List naszego Rodaka ks. Grzegorza Trojana o kulturze i religii Brazylii i Peru

Witaj.
          Po pierwsze wszystkie kraje Ameryki południowej wyróżniają się tym, ze uwielbiają celebrować tzw. Fiesty czyli cos jak nasze odpusty, chociaż nie dotyczą one tylko patrona parafii ale również świętych i tak w parafii może być nawet 5,7, czy 10 fiest w ciągu roku. Oczywiście mogą one dotyczyć świąt związanych z życiem Pana Jezusa, obchodami świat liturgicznych – np. Boże narodzenie, Zesłania Ducha świętego czy też Wielkanoc ale też takie jak Fiesta ku czci Dzieciątka Jezus czy Jezusa Ciepiacego z Ogrójca.
          Wielka popularnością cieszą się święta związane z Matką Bożą czczoną pod różnymi wezwaniami – Niepokalanego Poczęcia, Wniebowzięcia czy też wezwań związanych z sanktuariami Matki Bożej z Guadalupe, fatimskiej, itp. Nieodzownym elementem takiej Fiesty jest oczywiście procesja z Figurą Pana Jezusa, Matki Bożej czy też świętego. Zwykle niosą ją na specjalnej podstawie, coś jak nasze „feretrony”, czasem owa „anda” bo tak ja nazywają w Peru, jest tak duża i tak ciężka, że potrzeba nawet kilkunastu mężczyzn by ja udźwignąć (może zciągnąć z Internetu jakieś zdjęcie z „Senor de los milagros”). Procesja taka odbywa się zwykle po placu głównym tzw: „plaza de armas”, taki nasz rynek, ale czasem idzie też niektórymi ulicami, czasem i kilka godzin. Gdy jest to duża fiesta towarzyszy procesji orkiestra albo nawet kilka orkiestr. Ludzie śpiewają pieśni co jakiś czas wznosząc okrzyki np. – „Que viva la Virgen Maria, Que viva San Jose” - na cześć Matki czy świętego Józefa np. Oczywiście nieodzownym elementem będą wtedy petardy a wieczorem tzw. „castilliones” czyli pokazy sztucznych ogni nie tyle wystrzeliwanych w górę, ile zrobionych z trzciny cukrowej czy tez bambusa imitacji zamków, zwierząt w których wmontowane sa te sztuczne ognie, to wszystko się kręci, obraca, strzela.
          Wielką czcią cieszą się tutaj figury a nie tyle obrazy świętych czy Pana Jezusa. W Polsce raczej nie można kupić figurki Pana Jezusa miłosiernego, Jana Pawła II np., a tutaj owszem. Cała pobożność Ameryki Południowej jest bardzo żywiołowa, szczególnie zaś Brazylijczyków. Czymś naturalnym i nieodzownym jest ich radość, spontaniczność, żywiołowość. Normalnym i niemal koniecznym jest że np. na „Chwała na wysokości” będą klaskać, kołysać się czy wręcz tańczyć. To samo zresztą na Świety święty.
          Bardzo przypada im do gustu także ofiarowanie, które trudno sobie wyobrazić bez procesji z darami w której będą nieśli kwiaty, owoce warzywa, narzędzia pracy, Biblie itp. To wszystko oczywiście przyniosą do ołtarza tańcząc, klaskając. Zresztą pamiętasz z SDM z Rajbrotu. Dlatego gdy ktoś z nich będzie uczestniczyć we mszy sw. np. w Polsce, powie – ale dlaczego wszyscy tutaj są tacy smutni, dlaczego nie cieszą się swoja wiarą. To może takich kilka impresji z Peru i Brazylii. Pozdawiam i do zobaczenia w czerwcu w Polsce.