Wizerunek Mistrza - Święta Weronika

21 marca 2018 roku Młody Asyż z Wielgusa zorganizował spotkanie z katechetką panią Danutą Kołacz. Zaproszeni zostali także uczniowie klas VII oraz gimnazjaliści. Pani Kołacz pracuje w naszej szkole i prowadzi zajęcia z religii w klasach młodszych. Spotkanie miało na celu przybliżenie uczniom wizerunku Chrystusa z Drogi Krzyżowej utrwalonej na Chuście Weroniki, Pani Katechetka zaprezentowała zebranym Obraz Jezusa i opowiedziała jego historię. Oto ona:

Witam was bardzo serdecznie na naszym spotkaniu, które chciałabym poświęcić temu oto Obrazowi, przedstawiającemu umęczone Oblicze Pana Jezusa. Jego historia bierze swój początek w drodze krzyżowej Jezusa Chrystusa na Kalwarię. Świętą Weronikę, która występuje w niej znamy z szóstej stacji drogi krzyżowej.

Nie piszą o niej Ewangeliści i nie wspominają autorzy nowotestamentalnych listów. O tym, że podała Chrystusowi chustę, by otarł twarz, mówi podanie oraz apokryfy - pisma wydobyte z ukrycia. Według tych źródeł, przedstawionych przeze mnie w zarysie, święta Weronika żyła w I wieku n.e. i była szlachetną oraz zamężną kobietą z Jerozolimy. To ona podała, niosącemu krzyż Chrystusowi, chustę do otarcia twarzy, na której odbiło się Oblicze Jezusa. Dopiero, kiedy św. Weronika wróciła do domu i przypatrzyła się chuście, dostrzegła na niej przedziwne odbicie skrwawionej twarzy Jezusa, jakby jej odcisk, wyraźny wizerunek. Tą cenną chustę miała później przekazać Klemensowi Rzymskiemu - papieżowi w latach 91-101 . Do dnia dzisiejszego znajduje się ona wśród relikwii, zgromadzonych w Bazylice św. Piotra w Rzymie.

Weronika i jej chusta były jednym z najpopularniejszych motywów w sztuce. Scena wizerunku Oblicza Jezusa pozostawionego na białym płótnie poruszała wyobraźnię artystów nie tylko dlatego, że była wzruszająca. W każdym razie już we wczesnym średniowieczu (V-XV w.), pojawił się jakby osobny gatunek sztuki: twarz Chrystusa malowana na płótnie, która miała być prawdziwym odbiciem twarzy Zbawiciela. Uważano, że takie wizerunki powstały w sposób nadnaturalny, nie ręką ludzką uczyniony. Z kolei po roku 1400 opracowano określone kanony według, w których malarze przedstawiali wizerunki tak, by były zgodne z teologią. Artysta uważany był za narzędzie odtwarzające Bożą wolę. Dlatego obraz ukazujący twarz Chrystusa nie musiał być wiązany z odbiciem w sposób nadnaturalny. Za nadnaturalny uważano bowiem nawet sam proces malowania. Pod koniec średniowiecza pojawiło się więc szereg dzieł uważanych za prawdziwe chusty Weroniki z odbitym wizerunkiem twarzy Zbawiciela. Nie uważano ich za dzieła sztuki, lecz za relikwie.

Kult Najświętszego Oblicza ma swój polski akcent. A powstał on za sprawą bł. Honorata Koźmińskiego, który założył zgromadzenie bezhabitowe sióstr Obliczanek, którego współzałożycielką jest jego córka duchowa Służebnica Boża Matka Eliza Cejzik (1858-1898).
Do Soboru Watykańskiego II nabożeństwo do Najświętszego Oblicza było bardzo żywe. Jednak w ostatnich latach trochę przygasło i zostało zapomniane. Warto zatem wrócić do kontemplacji Boskiego Oblicza.

Na koniec naszych rozważań chciałabym podzielić się z wami refleksją na temat obrazu, który widzimy. Jest on pamiątką świętego Jubileuszu Rzymskiego Powszechnego, kiedy papieżem był Leon XIII (od 1878 roku do 1903 roku) z 25 marca 1901 roku. Liczy teraz 117 lat i jest wierną kopią Oblicza Jezusa pozostawionego św. Weronice na płótnie.
Obraz ten był w moim domu rodzinnym odkąd pamiętam, przekazywany był zapewne z pokolenia na pokolenie. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że znalazł się w naszym domu za przyczyną mojej babci ze strony taty, ponieważ należała ona do III Zakonu Franciszkanów dla osób Świeckich.

Wizerunek Jezusa jest nie tylko cennym dziełem sztuki, lecz przede wszystkim przejawem kultu i wiary w żywą obecność Boga wśród nas. Można by powiedzieć słowami wypowiedzianymi przez Jezusa w Ewangelii św. Jana ,,Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca... Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie". (J 14,9nn)