Ikony po naszemu
Po bardzo interesujących zajęciach z księdzem Sebastianem Szajdą, który opowiedział nam sporo o powstawaniu ikon, zaczęliśmy pracę nad własnymi. Mieliśmy do dyspozycji jedynie bardziej pospolite narzędzia, ale i tak jesteśmy zadowoleni z efektów. Największy kłopot stanowiło „omodlenie” ikon przy przechodzeniu do kolejnego etapu ich „wydobywania” czy „pisania”, ale każdy we własnym sumieniu radził sobie jak potrafił. Doceniliśmy trud wkładany w sam proces duchowego przygotowywania się do pracy, przygotowywania materiałów, ale przede wszystkim samą pracę. Ta ciężka praca jest wspólna dla wszystkich wyznań – jesteśmy o tym przekonani. A skoro nasze ikony powstawały trzy lekcje, nie ma się, co dziwić, że te prawdziwe tworzy się miesiącami.