Wycieczka do Lublina

         Uczestnicy projektu Młody Asyż udali się na weekendową wycieczkę do Lublina, by tam odbyć podróż w głąb kultury i tradycji żydowskiej, przeplatanej z przedwojenną historią tego miasta.
         Lublin położony jest na pograniczu kulturowym wschodniego i zachodniego chrześcijaństwa. Istniejące tu jeszcze we wczesnym średniowieczu szlaki handlowe sprawiły, że przez wieki miasto tworzyło barwną, wielokulturową i wieloreligijną mozaikę. Mieszkali tu Rusini, Żydzi, Niemcy, Turcy, Ormianie, a także Francuzi, Szkoci, Grecy, Holendrzy i Anglicy. Obok Polaków najliczniejszą grupą mieszkańców byli Żydzi. Pierwsze wzmianki o lubelskiej gminie żydowskiej pochodzą z drugiej połowy XV wieku. Już w XVI znaczeniem i zasobnością dorównywała niemal gminom krakowskiej i lwowskiej. Oprócz akademii talmudycznej i jednej z pierwszych na ziemiach polskich hebrajskich drukarni, od 1580 roku oficjalnie urzędował w Lublinie żydowski "Sejm Czterech Stron Świata". Okres II wojny światowej i likwidacja dzielnicy żydowskiej wraz z synagogami i kirkutami, sprawiły, że do dziś zachowała się jedynie część obiektów świadczących o codziennym życiu, kulturze i obyczajach Żydów.
         Doświadczanie Lublina rozpoczęliśmy od spaceru po Starym Mieście, by podążać szlakiem historycznego bogactwa, wielokulturowych korzeni, a także wciąż żywych tradycji okresu jagiellońskiego i diaspory żydowskiej. Będąc w tym cudownym mieście nie mogliśmy nie odwiedzić słynnej restauracji "Mandragora". Jest ona jak żydowski dom, w którym atmosfera rodzinności, serdeczności, przyjaźni i miłości jest czymś naturalnym. Sercem żydowskiego świętowania jest właśnie ten dom, a w nim ważną rolę odgrywa kuchnia. Hagada czytana na Pesach zaprasza: "niech ten kto jest głodny przyjdzie i je z nami", dlatego i my - uczestnicy projektu Młody Asyż postanowiliśmy delektować się m.in. smakiem rosołu z kreplachami, czulentu i tradycyjnego deseru Żydów Aszkenazyjskich - paschy migdałowej, podawanej na mleczne święto Szawout. Spróbowaliśmy również macy - symbolu kuchni żydowskiej, jedzonej w święto Pesach, dla upamiętnienia wyjścia Żydów z Egiptu i kaczki po żydowsku z cymesem na pęczaku.

        Podczas wizyty w tej restauracji dowiedzieliśmy się, iż kuchnią żydowską rządzi kaszrut, czyli spis reguł zawartych w Torze dotyczących tego, co można spożywać i w jaki sposób przyrządzane powinno być jedzenie. W Mandragorze zachowane jest kilka zasad z kaszrutu jak na przykład: podział pokarmów na mięsne, mleczne i neutralne, nie przechowywanie ich razem i pilnowanie, aby pod żadnym pozorem się nie stykały. Nigdy też w tej restauracji nie podają wieprzowiny i nie łączą mleka z mięsem, a niektóre produkty używane w ich daniach wybierają z listy koszerności publikowanej przez lokalną Gminę Żydowską.
       Naszą wycieczkę uważamy za niezwykle udaną. Lublin zachwycił nas siedmiowiekową historią, opowiadaną przez muzea, zabytki, legendy ukryte w uliczkach i murach kamienic oraz kuchnią, która jest tyglem smaków i zwyczajów z całego świata.