Kicz – powód do smutku czy radości?
Między sztuką, profanacją a kiczem
Z kiczem spotykamy się wszędzie na co dzień. Kicz znajdujemy w życiu codziennym, w szkole, w telewizji, a nawet w miłości; w życiu społecznym i politycznym, w religii i kulturze. Czy kicz jest powodem do smutku czy radości? Czy możemy mówić o kiczu negatywnym i pozytywnym, wzbudzającym pozytywne i negatywne emocje, radość, entuzjazm, ekstazę, ale i smutek, a nawet ból?
Na takie pytania szukaliśmy odpowiedzi w dyskusjach, w wyszukanych artykułach i podjęliśmy próbę krótkich refleksji na bazie tego zagadnienia.
Polecamy do przeczytania:
https://opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/o-kiczu-w-religii.html
https://wiez.pl/2019/07/08/byle-byl-jakis-swiety-obrazek/
https://info.wiara.pl/doc/2830649.Zarazliwy-kicz
A poniżej nasze wybrane fragmenty prac:
Kicz obecny jest we wszystkich sferach życia, jednak według O. Jana Andrzeja Kłoczowskiego szczególnie widoczny jest on w dwóch najbardziej bezbronnych dziedzinach - w religii oraz w miłości. W religii przejawia się chociażby błędnym wyobrażeniem świętych, pewnego rodzaju spłyceniem wizji Boga i postrzeganiem go jako bożka stworzonego na nasz obraz i podobieństwo. Kicz jest również obecny w samym kościele - kiedy do niego wchodzimy, właściwie jesteśmy nim otoczeni. Kicz jest wyrazem ludzkiego lenistwa duchowego. Najlepszym sposobem na walkę z kiczem jest przekraczanie lenistwa, ponieważ, jak mówi O. Jan Andrzej Kłoczowski - kicz to usychanie, które zmienia ludzi w suche badyle. Istotne jest to, abyśmy wzbudzili w sobie wrażliwość na wartości duchowe - piękno, prawdę i dobro. Kicz to zafałszowane piękno - podobnie jak kłamstwo w dziedzinie prawdy, a także zło w dziedzinie dobra. Bóg jest piękny i warto w to wierzyć, jednak trzeba odróżniać to piękno od kiczu. Jego przymioty to właśnie prawda, dobro i piękno. Warto zacytować tu słowa O. Jana Andrzeja Kłoczowskiego: Piękno strzeże zarówno prawdy, jak i dobra. Z kolei w miłości ważne jest to, aby odkryć romantyzm, a nie sam obowiązek, żeby związek opierać na własnej kreatywności, na wspólnych pomysłach, decyzjach, na twórczym spędzaniu ze sobą czasu, a nie na gotowcach - człowiek jest z natury istotą, która naśladuje, dlatego ważny jest własny wkład w uczucie. Idealnie opisują to słowa O. Jana Andrzeja Kłoczowskiego: Miłość jest tak bardzo delikatna, że tu szczególnie jest ważne, by pięknie kochać i umieć to szczerze wyrazić oraz Piękna miłość jest odpowiedzialna i wierna. To jest często problem mężczyzny, który nie potrafi wykrzesać z siebie kilku słów, które uradowałyby serce i umysł jego wybranki. Jest rzeczą niesłychanie ważną, żeby miłość była piękna. Istotną ucieczką od kiczu są wierność, odpowiedzialność i piękno, to jej fundamenty. Miłość jest bogata w emocje, dlatego lepiej niż religia przeciwstawia się kiczowi, choć bywa niestety narzędziem manipulacji. Wbrew banałom, wcale nie trwa krótko, nie przenosi się z jednego na drugi obiekt oraz nie opiera się jedynie na emocjach.
Julia
Kicz religijny to bardzo powszechne zjawisko, spotykane niemal w każdym kościele, jednak jest ono uzasadnione. Na przykład ozdoby znajdujące się w kościołach, czy to na ścianach, na sufitach czy filarach, w sposób krótki i zwięzły opowiedzieć mają wiele historii. Człowiek potrzebuje kiczu w swoim życiu, także w sferze duchowej, należy jednak uważać, by forma nie przysłoniła najważniejszego, czyli treści. W XXI wieku należy ściśle kontrolować sztukę i pilnować, by na pewno zawierała w sobie elementy sakralne, o co niestety często trudno. Na pewno kicz, w pewnym sensie, pomaga w przyswajaniu informacji czy przekonaniu się do niektórych rzeczy, jednak należy się go wystrzegać.
Karolina
Uważam zagadnienie za bardzo wartościowe. Zmusiło mnie do refleksji na temat, o jakim jeszcze nigdy nie myślałem, a spostrzeżenia wydały mi się bardzo trafne. Faktycznie brakuje współpracy między artystami i Kościołem, co jest szkodliwe dla obu stron. Myślę jednak, że kicz nie jest obecny tylko w architekturze, malarstwie, rzeźbach, ale niestety bardzo często w słowie. Brakuje mi księży, których kazania inspirują, są niekonwencjonalne, ciekawe. Praktycznie poluję na takie i na palcach jednej ręki mogę policzyć księży, których potrafię słuchać w skupieniu, którzy mają coś więcej do powiedzenia. Odnoszę wrażenie, że większość homilii, których słucham jest skierowana do jakiejś masy, której wystarcza wałkowanie w kółko tego samego i do tego tymi samymi, utartymi gotowcami. No bo wiadomo, że jak w kościele, to nie efekty tylko owoce. Czy tak naprawdę jest? Chciałbym wierzyć, że nie. Równocześnie w słowach tych brak jakiejkolwiek głębi. Często nie ma w nich już miejsca dla drugiego człowieka, a tylko dla wojny kulturowej, ataków, oblężonej twierdzy. Spłaszcza się wszystko do czerni i bieli, a przecież tyle jest odcieni szarości.
Cierpię oczywiście również z powodu tych kościołów nowych, a zwyczajnie nieestetycznych, pozbawionych wyrazu. Wiadomo, że w średniowieczu kościół był przekazem sam w sobie, miał zachwycać obrazami i dźwiękami. Dziś trudno trafić na porządny chór czy organistę, lub malownicze witraże, czy rzeźby, jak żywe. To przeszkadza. Przeszkadza się skupić. Wydaje się ciągnąć to sacrum z uporem ku profanum i przywoływać odbiorcę boleśnie na ziemię.
Kolejną rzeczą jest kicz w miłości i niestety widać to bardzo w kulturze masowej, ale też chyba w podejściu ludzi. Po prostu jest mi strasznie przykro.
Łukasz
A co jeśli kicz w religii byłby pozytywny?
Idealizowanie przekazu, ułatwienie odbioru, czyli po prostu kicz w obrazach. Może on sprawić, że osoby wierzące nie będą czuć strachu przed Bogiem, nie będą lękać się wiary. Gdyby obrazy malowano w stylu romantycznym, czyli pełnym mroku, niepewności, surowej emocji, ludzie zlękliby się Boga, zaczęliby popadać w zwątpienie, nawet w smutek; lecz być może ten wywołany strach pogłębiłby wiarę jeszcze bardziej? Wtedy skutek byłby pozytywny, choć nie byłoby w tym przypadku kiczu, o którym chciałbym rozwiać pewne wątpliwości.
Kicz może pojawiać się też w innych dziedzinach sztuki np. w modzie. Tzw. kamp przejawia się przez celowe użycie kiczu - przejaskrawienie, przerysowanie i ostentacyjność to najważniejsze cechy tej konwencji. Ludzie stają się sławni przez umiejętne użycie kampu na festiwalach, galach i innych podobnych wydarzeniach, tworzone są programy telewizyjne, których główną ideą jest kamp i jego cel w modzie. Trzeba podkreślić, że wyzwala to emocje: zgorszenie, szok, albo satysfakcję, w zależności od tego, co obserwatorzy uważają za piękne. Czy jest to oryginalność, czy bezczelna kopia, czy pomieszanie z poplątaniem, w dodatku nieestetyczne, zmusza odbiorców do zastanawiania się nad konceptem kiczu.
Powyższy przykład to metafora Kościoła, a zarazem wszystkich jego uczestników. Kicz niekoniecznie jest złem profanującym Kościół, niekoniecznie jest kłamstwem, które nacechowane jest samymi negatywnymi skojarzeniami. To ludzie stworzyli kicz, a tym ludziom się spodobał, a skoro kicz trwa nadal, to znaczy, że ma swoich zwolenników, że być może ułatwia życie, albo sprawia nam komfort, a nawet przyjemność. Dzięki niemu wierzący mogą stawać się bardziej wierzący, a być może inni bliźni będą kontemplować wiarę w Boga; ale to dobrze! Przez to zaczną się zastanawiać, kim dla nich jest Bóg; bo na ścieżce każdego wierzącego prędzej czy później pojawiają się wątpliwości, z których coś wykiełkuje. Coś, od czego będzie zależeć przyszłość wiary. Najważniejsze jest to, jak często będzie podlewane to nasiono i jak będziemy o nie dbać, lecz uważajmy, aby nie wyrósł z niego hedonizm, o który tak łatwo w dobie kiczu.
Kamil
Między sztuką, profanacją a kiczem: temat mocno mnie zastanowił, a zauważyłam też, że co osoba, to inaczej do niego podchodziła. Nie wiedziałam, na początku jaka jest moja opinia i dalej nie mam w tym pewności, jednak zastanowiły mnie pewne słowa. A jakiego obrazu Boga poszukujemy w kiczu? Takiego, który by spełniał wszystkie nasze potrzeby, który byłby Bogiem do zapychania dziur. Innymi słowy, kicz robi z Boga bożka, stworzonego na nasz obraz i podobieństwo. Jednak, czy nie jest powiedziane, że to my jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga? Zastanawiam się, czy taka opatrzność nie jest nieprzypadkowa. Może w ludziach istnieje potrzeba takiego uproszczenia Boga, ażeby odczuwać jego bliskość i to, że się od niego pochodzi. Może potrzebuje się łatwych do pojęcia schematów i dozy kiczu, aby odnaleźć w wierze swobodę i komfort, ukojenie. Wierzę, że duchowość nie jest kwestią łatwą, często nie musi być kwestią przyjemną. Jednak jak ważna by ona nie była, uważam, że każdy trud, a więc i trud duchowy, a w tym trud religijny, wymaga siły i jeżeli kicz, przeinaczenie faktów na naszą korzyść, pomaga nam w sobie tę siłę i tę wiarę wpierw zebrać, nie wiem, czy przyzwolenie na to można uznać za jednoznacznie złe. Kładę wiarę w to, że osoby, w których znajdzie się determinacja do duchowego rozwoju, będą również tymi osobami, w których zatracenie w kiczu, jeżeli miałoby wystąpić, będzie jedynie chwilowe i możliwie uskrzydlające. Osoby niewychodzące jednak nigdy z własnej woli poza granice tego kiczu, jak podejrzewam, nie byłyby i tak skłonne zagłębić się w tematy trudne ani pracować nad cięższymi stronami rozwoju duchowego. Czy więc kicz jest potrzebny w naszej drodze duchowej? Nie jestem pewna. Jestem zdania, że z pewnością przyciąga swą łatwością i prostotą wiernych, jednak jak mówiłam, sądzę, że osoby zwabione łatwością nie byłyby skłonne do dobrowolnego noszenia duchowego ciężaru. Można by więc wysunąć tezę, że kicz jest zbędny duchowości i służy jedynie pozyskiwaniu naśladowców, którzy będą podążać przepełnioną kiczem i populizmem ścieżką upatrzoną w kościele, jednocześnie zwiększając majestatyczność poprzez zasilanie liczby wiernych. Dalej jednak waham się, czy nie może się przypadkiem tak zdarzyć, że kicz okaże się pomocny dla osób chętnych do mierzenia się z duchowymi trudnościami, jednakże hojnie doświadczonych już przez życie i potrzebujących chwilowego spoczynku w banalności kiczu. Czy pozwalanie sobie na taką drogę na skróty, chociażby chwilowe, jest grzeszne? Całkiem możliwe. Jednakże jako ludzie czynimy wiele grzechów, szczególnie jeżeli mielibyśmy patrzeć na kicz religijny jako coś dotyczącego głównie początków naszej przygody, uważam, że jesteśmy do takiego grzechu poniekąd uprawnieni, a przynajmniej jest on nieco usprawiedliwiony, ponieważ na ten moment, mogliśmy być po prostu niezdolni do zniesienia cierpienia. Wierzę, że Bóg w swym miłosierdziu nie miałby nikomu szczególnie za złe czerpania ukojenia, które nikomu, poza nam samym ograniczając nasze perspektywy duchowości, nie szkodzą.
Lena
Kicz jest określony jako kłamstwo. Najboleśniej dotyka dwóch najbardziej bezbronnych dziedzin, religii i miłości. I dlatego wokół miłości i religii gromadzą się całe pokłady czy stosy kiczu. Uniemożliwia on autentyczną relację religijną, albowiem przekazuje informację o tym, co święte, w formie zredukowanej, zakłamanej, błędnej. Jest efektem naszego duchowego lenistwa.
Gabriela
Kicz jest obecny także w religii. Uniemożliwia on relację z Bogiem, ponieważ przekazuje on przekoloryzowane i nieprawdziwe informacje na temat wiary. Sam człowiek jest kiczowaty i ma zapotrzebowanie na kicz. Tak więc to człowiek przekoloryzował tę wiarę i to on chce postrzegać Boga tak jak on sam chce.
Likwidacja kiczu nie sprawi, ze zniknie kultura masowa, gdyż będzie ona obecna już na zawsze. To w kulturze masowej możemy zaobserwować najwięcej kiczu, który jest mniej obecny w kulturze wysokiej.
Łukasz
Rozmówca, Jan Andrzej Kłoczowski OP, dominikanin, filozof religii, szczególnie zwraca uwagę na pojęcie kiczu w religii, przywołując obrazek przedstawiający św. Teresę z Lisieux. Potwierdza, że kicz jest efektem naszego duchowego lenistwa. Nie ma jednak jednego sposobu, aby zwalczyć kicz nie tylko w kościele, ale ogólnie w kulturze masowej. Jest to spowodowane naszym zapotrzebowaniem na wizję uproszczonego obrazu świata.
Karolina
Kicz. W życiu codziennym widzimy go na każdym kroku. Możemy wyróżnić kicz w muzyce czyli typowe disco polo np. Przez Twe oczy zielone czy Szmaragdy i Diamenty, kiczowate są również pewne oklepane symbole takie jak np. ciupaga. Gość wywiadu ma rację, jeśli chodzi o kicz w kościele, ale jednak poszerzyłbym jego wypowiedź. Moim zdaniem do kiczu również zaliczają się wszelkie obrazki świętych, w które wierzymy, że przyniosą nam szczęście, ochronią nas. Niektóre symbole religijne są przesadzone i nadużywane, przez co automatycznie stają się kiczowate. Działa to dość niekorzystne wobec inteligentniejszej warstwy społeczeństwa. Dzieci jednak często lubią tego typu rzeczy.
Jakub
Moim zdaniem profanacja łączy się z kiczem. Kicz to zniekształcanie, koloryzowanie, przejawiające się w sztuce i mające na celu na przykład zszokowanie odbiorcy. Profanacja jest to pojęcie odnoszące się do naruszania sfery sacrum, powodujące pozbawienie poświęconych rzeczy lub konsekrowanych miejsc wartości kultowej oraz potraktowania bez należytego szacunku rzeczy, wartości otoczonych powszechnie czcią. Obecnie sztuka stała się dla niektórych jedynie przełamywaniem pewnych barier, granic, okazją do prowokowania. Jak mówi artykuł nie można być leniwym, trzeba wykazywać się twórczością, zaangażowaniem, a nie pochłaniać wszechobecny kicz. Należy pamiętać przy tym o pierwotnym przesłaniu oraz o trudnej w tym przypadku oryginalności i twórczości. Musimy również pamiętać ze inicjatywa powinna wychodzić od każdego z nas. Jednakże najważniejszym elementem jest prawda. Prawda, która nie jest kiczem, prawda zawierająca cechy piękna, dobra, estetyki i etyki.
Szymon
A na podsumowanie
„ A poza tym …czasami…kicz bywa całkiem miły. Nie trzeba się go wyrzekać. Gdyby nie było kiczu, nie byłoby wielkiej sztuki. Gdyby nie było grzechu, nie byłoby i życia”
A. Libera, Madame
idąc tym tropem…Gdyby nie było smutku, nie byłoby radości?