Szkolny konkurs kolęd i pastorałek

Szkolny konkurs kolę i pastorałek to jedna z wielu pięknych tradycji naszego gimnazjum, które na przekór zapowiadnym w szkolnictwie zmianom, ani na chwilę nie zwalnia tempa i zamiast „wygasać” to nadal z energią, pasją i pozytywnym spojrzeniem na świat idzie do przody z podniesioną głową. W tym roku poszło nam kiepsko. Nie żeby od razu fatalnie, ale jednak mieliśmy apetyt na wyższe miejsce. Przemilczamy zatem ostateczny wynik, a piszemy o tym z czego jesteśmy dumni.

Udało nam się zaspiewać czysto i w zgranym zespole wokalnym damosko-męskim dwie przepiękne kolędy: Gdy śliczna panna oraz Z narodzenia Pana. Wybraliśmy je sami, wspólnie przeanalizowali, wielokrotnie przećwiczyli, próbując różnych aranżacji. Na scenie zaprezentowaliśmy się jako wyraźna grupa, a przynalezność podkreśliliśmy czerwonymi tasiemkami przy warkoczach (dziewczyny) i w roli krawatów (chłopcy).

Poza tym udało nam się nikogo nie zmuszać na siłę. Rzeczywiście każdy występujący śpiewał, bo chciał i miał swój własny udział w ostatecznym efekcie. Wzięliśmy pod uwagę różne propozycje i mimo że nasza kochana pani wychowawczyni była na dłuższym zwolnieniu, to jednak nasza śpiewanie miało przysłowiowe ręce i nogi.

Przy okazji zdobyliśmy jeszcze wiedzę o tradycji śpiewania polskich kolęd, początkach, różnicach w wersjach wynikających z tłumaczeń z łaciny czy języka czeskiego. Wiekszośc przytaczanych do informacji pochodzi z internetowej strony tygodnika Niedziela. Opracowujący temat ks Krzysztof Sudoł stwierdza, że: „Sama nazwa „kolęda” pochodzi do łacińskiego słowa calendae, co oznaczało pierwszy dzień miesiąca. Z ową kalendą styczniową wiązał się zwyczaj składania sobie nawzajem darów i życzeń. Dlatego też na początku nazwa „kolęda” oznaczała pieśń noworoczną, w której zawarte były życzenia pomyślności i urodzaju na nowy rok. Kolęda utożsamiona została z pieśnią bożonarodzeniową prawdopodobnie dopiero w wieku XIX. W okresie od średniowiecza do wieku XVI nie wyróżniała się ona spośród innych pieśni religijnych.”

A teraz trochę historii. Najstarsza zachowana polska kolęda, pochodząca z 1424 r., zaczyna się od słów „Zdrów bądź, Królu Anielski”. Wzrost popularności gatunku nastąpił na przełomie XVII i XVIII wieku. Powstała wówczas kolęda „W żłobie leży”, przypisywana Piotrowi Skardze - do melodii poloneza koronacyjnego króla Władysława IV. Z kolęd XVI-wiecznych zachowała się do dziś żywa „Anioł pasterzom mówił”. Inną bardzo popularną kolędę „Bóg się rodzi”, do melodii w rytmie poloneza, napisał Franciszek Karpiński. Ta piękna i wzniosła kolędą z XVIII wieku opiera się w swojej strukturze na paradoksalnych zestawieniach (moc truchleje, ogień krzepnie, blask ciemnieje).Wiek XVII przyniósł również kolędy o tematyce pasterskiej. Powstały wtedy „Dzisiaj w Betlejem”, „Przybieżeli do Betlejem pasterze”.

Ciekawym zjawiskiem, które nie zawsze sobie uświadamiją śpiewający czy choćby nawet nucący kolędnicy jest unarodowienie kolęd. Po raz pierwszy nastąpiło w okresie zaborów, a dokładniej od powstania listopadowego, kiedy to Boże Narodzenie wiązało się z nadzieją na odzyskanie niepodległości. Są kolędy związane z okresem między powstaniami, z powstaniem styczniowym, z 1918 r., np. „Przybieżeli do Betlejem żołnierze”; są kolędy związane z 1944 r., np. „Kolęda warszawska” z tekstem Stanisława Balińskiego, czy patriotyczne wersje kolęd z okresu okupacji, jak „Lulajże, Jezuniu, na polskiej ziemi”.

Istnieje bardzo piękna kolęda na melodię piosenki „Serce w plecaku” opowiadająca o tym, jak żołnierz z powstania warszawskiego przyszedł do Betlejem: wszyscy składali dary Dzieciątku, a ono spośród wszystkich darów wybrało serce żołnierza polskiego. Są kolędy okresu stanu wojennego z „Kolędą internowanych” autorstwa Macieja Zembatego. Wcześniej jeszcze powstała kolęda znana dziś „Nie było miejsca dla Ciebie” z czasów drugiej wojny światowej w obozie koncentracyjnym w Gusen. Jak bardzo wyraża nastroje tamtych czasów i odczucia autorów, nie trzeba tłumaczyć.

Na zakończenie tego tekstu, który poczatkowo miał być sprawozdaniem z szkolnego konkursy kolęd i pastorałek, a z każdym akapitem coraz bardziej przypomina esej, oddajemy głos księdzu Janowi Twardowskiemu, który w jednym z wierszy pyta o powody śpiewania kolęd. A w kolejnych wresach sam sobie (i czytelnikom) zaraz odpowiada, oczywiście w typowy dla siebie, prosty, a przy tym poetycki i prawdziwy sposób. Przeczytajcie sami:

Dlaczego śpiewamy kolędy? 
Dlatego, żeby uczyć się miłości od Pana Jezusa. 
Dlatego, żeby podawać sobie ręce. 
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie. 
Dlatego, żeby sobie przebaczać. 
Żeby żadna czarodziejka po trzydziestu latach nie stawała się czarownicą. 

uczniowie klasy IIf