Wywiad z p. Agnieszką Chrostowską - wokalistką zespołu Siewcy Lednicy

          15 maja br. przeprowadziliśmy wywiad z p. Agnieszką Chrostowską - wokalistką zespołu Siewcy Lednicy, która dla śpiewania rzuca wszystkie inne zajęcia. Jak sama mówi to jej pasja i najlepsza forma modlitwy.

Jak wspominacie swoje pierwsze kroki jako zespół muzyczny?

Zespół Siewcy Lednicy powstał w 2000 r. na potrzeby Spotkań Lednickich - aby tworzyć muzykę, przy której młodzież modląca się na Polach Lednickich będzie mogła tańczyć. Tak więc muzycy zostali rzuceni przez ojca Jana Górę, twórcę dzieła Lednica 2000, od razu na głęboką wodę - roztańczyć, z pomocą wodzirejów, prawie 100 000 młodych ludzi podczas spotkania o charakterze religijnym. Wtedy nikt w Polsce jeszcze tego nie robił, ale wizja ojca Jana Góry była tak silna, że dodawała nam skrzydeł i wiedzieliśmy, że z pomocą Bożą to się uda. Pierwszy powstał utwór„Tańcem chwalny Go” i od razu chwycił. Całe Pola Lednickie podskakiwały do góry i zalazły się o te kilka centymetrów bliżej Boga. Wszyscy byliśmy szczęśliwi, że młodzi ludzie odpowiedzieli tak entuzjastycznie i uwierzyli, że tańcem też można chwalić Stwórcę.

Na swoim koncie macie wiele koncertów. Pamiętacie swój pierwszy w historii występ? Który z nich jest Waszym ulubionym?

Pierwszy raz zagraliśmy właśnie podczas wspomnianego Spotkania Lednickiego w 2000 roku. Od tego czasu jesteśmy obecni na każdym ze spotkań, ale ta obecność nie jest typowym koncertem, raczej ma wymiar służby muzycznej, trwającej blisko 10 godzin. Jako,że jesteśmy wychowankami ojca Jana Góry, jesteśmy również częścią Wspólnoty Lednickiej, która jest odpowiedzialna za przygotowanie Spotkań Lednickich - jedni dbają o bezpieczeństwo, inni o program duchowy, a my o stronę muzyczną. W każde miejsce, do którego jesteśmy zapraszani, przybywamy aby dać świadectwo o Bogu i dać młodym ludziom namiastkę Lednicy, czyli wspólnej entuzjastycznej modlitwy.

Co jest dla Was największą inspiracją?

Teksty naszych utworów inspirowane są Pismem Świętym i słowami św. Jana Pawła II. Wiele z nich napisał ojciec Jan Góra, który miał „stałe łącze” z Chrystusem, więc jego teksty, do których układaliśmy muzykę, to głównie modlitwa i wyznanie wiary. Jeśli chodzi o muzykę - każdego z nas inspiruje coś innego, a potem łączymy to pracując nad utworami.

Czy popularność zmieniła Wasz sposób postrzegania świata? Jakie wartości są dla Was najważniejsze?

Popularność zawsze zmienia postrzeganie świata, głównie na takie, że jeśli jesteś osobą publiczną musisz wziąć odpowiedzialność za to, co mówisz i jak postępujesz. A jeśli do tego jesteś muzykiem chrześcijańskim, to już musisz szczególnie mieć się na baczności, bo bardzo łatwo zweryfikować, czy sam żyjesz tym, co głosisz ze sceny. Tak więc publiczne występy na pewno bardziej nas mobilizują do utrzymywania właściwej kondycji duchowej, aby nie ośmieszyć naszej wiary w Chrystusa i sprawy, której służymy, czyli dzieła Lednickiego.

Skąd wzięła się inicjatywa Siewców Lednicy?

Przed spotkaniem w Roku Jubileuszowym 2000 padł pomysł ożywienia wspólnej lednickiej modlitwy i kontemplacji  radosnym śpiewem i tańcem. I tak się stało. W Sanktuarium Matki Niezawodnej Nadziei na Jamnej spotkali się Piotr „Żarówa” Ziemowski, grający na VI ŚDM w Częstochowie i Marcin Pokusa – góral i muzyk z żywiecczyzny. Piotr zaproponował Marcinowi wspólne granie na Lednicy i tak powstały pierwsze utwory: „Tańcem chwalmy Go!”, „Błogosławcie Pana” i „Słuchaj Izraelu”. Od 2000 roku Siewcy służą Spotkaniom Lednickim komponując muzykę i modląc się nią wraz z uczestnikami. Do zespołu dołączają wciąż nowi muzycy, aby dzielić radość wiary na koncertach w małych i większych miastach w Polsce.

Jakie relacje panują w Waszym zespole?

Braterskie i koleżeńskie. Zespół jest jak jeden organizm - aby działał sprawnie wszystkie jego członki muszą ze sobą współpracować. 

Co czujecie gdy śpiewacie?

Wdzięczność wobec Boga, że zechciał się nami posłużyć i odpowiedzialność za to, aby dać prawdziwe świadectwo, że On jest Miłością i w swoim Miłosierdziu czeka na każdego z nas, pomimo naszych słabości.

Z jakiego utworu jesteście najbardziej dumni?

Chyba z „Tak, tak, Panie” - po 15 latach utwór porywa ludzi tak samo, jak za pierwszym razem. Kiedy zagraliśmy go na Światowych Dniach Młodzieży 2016, bardzo szybko rozprzestrzenił się wśród młodych, tak, że śpiewali go w swoich językach w tramwajach i na ulicach Krakowa. Na pewno jest jedną z pamiątek, jaką młodzi pielgrzymi zabrali z Polski do swoich krajów.

Jaki jest Wasz największy sukces? Czy otrzymaliście jakąś nagrodę za swoją twórczość?

Naszym największym sukcesem jest to, że zaufaliśmy Bogu i ojcu Janowi Górze i uwierzyliśmy, że można roztańczyć modlących się Polaków. Zdarza się, że jeszcze czasami ludzie są ostrożni i trudno im się przełamać do wykonania kilku gestów w kościele, ale kiedy przekonają się, że modlić się może cały człowiek, nie tylko jego usta, i że nasze gesty to uzupełnienie tej modlitwy, wstępuje w nich ogromna radość, którą już trudno jest zatrzymać. I to cieszy nas najbardziej - kiedy modlący się ludzie są radośni. Za to otrzymaliśmy nagrodę Feniksa w 2016 roku - „ Za głoszenie Słowa Bożego poprzez muzykę i taniec”.

Czy macie jakieś muzyczne marzenie, na przykład z kim chcielibyście współpracować i gdzie wystąpić?

Marzymy o wielkim koncercie symfonicznym w naszym ośrodku na Polach Lednickich, który odbyłby się na 20-lecie zespołu, a ono już za 2 lata. Już teraz pracujemy nad tym, aby było to możliwe.

Czego możemy Wam życzyć na przyszłość?

Abyśmy nie stracili właściwej perspektywy - czyli byśmy nigdy nie zaczęli koncertować, ale zawsze modlili się z ludźmi muzyką i tańcem, gdziekolwiek pośle nas Bóg.

 

 

 

 

Zdjęcia dzięki uprzejmości p. Agnieszki.