Rozmnażanie CHLEBA

Pośród biblijnych znaczeń chleba należy wyróżnić to, mówiące, że jest ono słowem, bądź z nim się łączy. Prorok Amos w sporze z kapłanem Amozjaszem słyszy z jego ust: „Widzący, idź sobie, uciekaj do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! (Am 7,12). A zatem chleb staje się warunkiem aktywności prorockiej, by ostatecznie wyrażać samo słowo przepowiadające i określające relacje człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem. W rozwijającej się historii zbawienia prorocy i mędrcy będą mówić o chlebie – żywym słowie samego Boga, czyli Bożej Mądrości. Jej zwieńczeniem okaże się Chrystus, w którego nauczaniu chleb i słowo Boże stanowią tę samą rzeczywistość. On Sam oznajmi bardzo wyraźnie: „Ja jestem chlebem życia” (J 6,35). Zapewnia nam przez to nie tylko możliwość codziennej egzystencji, ale przede wszystkim szansę dostępu do skarbów wieczności. Dzieje się to już teraz, ponieważ Jezus łączy siebie, jako prawdziwy chleb, z Eucharystią. 

Oto najbardziej chrześcijańskie miejsce istnienia. Podczas każdej Mszy Świętej przeżywamy rozmnożenie chleba jako rozdanie słowa oraz spożywamy Ciało i Krew Pańską. Nie sposób zadrżeć z przejęcia i religijnej, radosnej trwogi. Przyzwyczailiśmy się, co prawda, do tego wprost niemożliwego i w pewnym sensie „szalonego” wydarzenia, gdyż składają się nań zwykłe gesty kapłana, wyraźna symbolika chleba i wina, jak też związane z naszą kulturą liturgiczne zachowania. W tym wszystkim czujemy się zakorzenieni i niejako „u siebie”. Niemniej jednak powinniśmy wciąż wzbudzać zdumienie i dziękczynienie. Podnosić serca i dłonie w poczuciu dokonywania się największej z tajemnic. Jezus pośród nas, prawdziwy chleb z nieba, żywy, ożywiający. Przekraczający cierpienie i śmierć, bliski i kochający. Serce wielu z nas potrafi wypowiedzieć jeszcze wiele innych słów – znaków umiłowania i ludzkiej serdeczności. Trzeba je z własnego ducha wywoływać. Jesteśmy przecież ludźmi zdolnymi do wypowiadania się, porozumiewania i rozmowy. W przestrzeni języka spełniają się nasze najskrytsze pragnienia i nadzieje. Rozdawajmy słowa jak okruchy chleba, zaspokajającego nie tylko głód ciała, lecz i tęsknoty ducha. Chleb i słowo niech stają się znakiem możliwej jedności, wzajemnej życzliwości i przebaczenia.