02. Czy biblijne opisy stworzenia świata są sprzeczne z nauką?

Aż dziw bierze, że u progu XXI wieku tak wielu ludzi – i to nie tylko niezorientowanych czy wojujących ateistów – nie rozumie tego, o czym Kościół uczy od dawna, a co szczególnie w swej posłudze podkreślał Jan Paweł II, że między nauką a wiarą, wiedzą i religią, nie ma sprzeczności. Wielu wykształconych, zdawałoby się ludzi, wciąż jest przekonanych, że np. prawda o Bogu Stworzycielu nijak nie da się pogodzić choćby z teorią ewolucji i że poznanie naukowe jest nie do pogodzenia z nauką Biblii. Tymczasem nic bardziej błędnego! Trzeba tylko zachować autonomię obu tych dziedzin, zrozumieć ich specyfikę i podejść rzetelnie do obszaru ich badań, a wtedy stanie się jasne, że „Wiara i nauka są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki wznosi się ku poznaniu rzeczywistości” (JPII). Mieliśmy i mamy w Polsce wielu naukowców, którzy propagowali i propagują ten ważny temat, jak choćby śp. bp prof. Józef Życiński, ks.prof. Michał Heller, laureat Nagrody Tempeltona, czy wspomniany już Jan Paweł II, który miał wyjątkowo pełen szacunku stosunek do nauki, zainaugurował spotkania naukowców w Castel Gandolfo, popierał i rozwijał Papieską Akademię Nauk zrzeszająca najwybitniejszych przedstawicieli wszystkich dyscyplin naukowych.

Jednym z problemów zdawałoby się nie do przeskoczenia dla wielu osób, jest rozumienie biblijnych opisów stworzenia świata. Odczytane  literalnie, dosłownie, wydają się całkowicie sprzeczne z dzisiejszym stanem wiedzy o początkach wszechświata. Niegdyś wierzący ludzie popełniali - w dobrej wierze – zasadniczy błąd, uważając, że cokolwiek w Piśmie św. zostało napisane, musi być prawdą. I – oczywiście – jest prawdą, lecz prawdą teologiczną, religijną. Biblia ma nam bowiem przekazać prawdy potrzebne do zbawienia, nie zaś wyręczyć nas w rozwoju nauk wobec niej autonomicznych. Kluczem do zrozumienia tego zagadnienia są gatunki literackie i ich konsekwencje dla tekstu i poznania. Jest dla nas przecież jasne, że nie rozumiemy literalnie uniesień poetyckich i gdyby się okazało, że np. Adam Mickiewicz w swojej słynnej Inwokacji popełnił błąd dotyczący np. koloru kwitnienia jakiejś rośliny, nie będziemy podważać wartości literackiej „Pana Tadeusza”, bo celem owej narodowej epopei nie był wykład z ogrodnictwa. Podobnie rzecz ma się z Biblią. Zawiera ona mianowicie mnogość gatunków i rodzajów literackich, wśród których jest bardzo dużo wszelkiej poezji, ale także np. przypowieści czy bajki! Tak, w Księdze Sędziów znajdziemy bajkę o tym,  jak drzewa wybierają sobie króla – te drzewa mówią! Czy stąd wyciągniemy wniosek, że drzewa posiadają zdolność przemawiania ludzkim językiem, bo tak napisano w Piśmie św.? Nadto, musimy brać pod uwagę kontekst, bo wyrwane z niego teksty, które możemy znaleźć w Biblii, powiedzą nam na przykład dosłownie, że „Nie ma Boga”. Jeśli jednak dodamy kontekst: „Rzekł głupi w sercu swoim: Nie ma Boga”, to mamy sens całkowicie inny. Ogromnie ważne jest także dotarcie do tego, co autor biblijny chciał nam przekazać, a nie pozostawanie na etapie tego, co nam się w związku z tym kilka tysięcy lat później wydaje. Stąd rozwój i badania wielu nauk około biblijnych jak archeologia biblijna, badania kontekstów kulturowych,  języków starożytnych itd. Zbyt mało tu miejsca, by przedstawiać je szczegółowo, skupimy się zatem tylko na ich wnioskach. Otóż opisy stworzenia nie są kroniką historyczną działań Boga u początków świata – kto zresztą miałby je opisać, gdy nie było jeszcze żadnych świadków, świadectw, materiałów dokumentujących? Pierwszy z nich, chronologiczne zresztą późniejszy, jest pieśnią pochwalna, poetyckim hymnem na cześć Boga-Stworzyciela i ma nam przekazać najważniejsze prawdy wiary: że to Bóg stoi u początków wszechświata, że powołał wszystko do istnienia „swoim Słowem” gdyż jest wszechmogący. Że to, co stworzył było dobre, a człowiek jako korona stworzeń ma być kontynuatorem Jego dzieła. Ten hymn jest rozpisany na zwrotki odpowiadające dniom stworzenia, lecz nie należy ich łączyć z epokami prehistorycznymi, gdyż ich celem nie jest wykład kosmologiczny, ale przypomnienie prawdy o pracy przez 6 dni i odpoczynku w dniu siódmym. Dlatego Bóg, który przecież zmęczyć się nie może, odpoczywa, gdyż i my mamy dzień siódmy poświęcić na odpoczynek i oddanie czci Bogu. Ten tekst redagowany był w czasie schyłkowym niewoli babilońskiej, gdy naród izraelski zaniedbywał religijne obowiązki wskutek życia wśród pogan i niewolniczej pracy. Dlatego tak mocno podkreśla te kwestie. Drugi, starszy opis, dotyczący głownie stworzenia człowieka, pochodzi ze starszej tradycji jahwistycznej, która posługiwała się antropomorfizmami (przedstawienie Boga na wzór człowieka) oraz bogatą symboliką pozornie prostych obrazów. Oto Bóg „lepi człowieka z prochu ziemi” jak dziecko ludzika z plasteliny. Ale ile tu mamy głębokich myśli: garncarz wykonujący przedmioty z gliny jest jednym z niewielu rzemieślników-artystów, którzy mogą wykonać dokładnie to, co sobie zaplanowali. Zaś ulepienie człowieka z prochu ziemi mówi nam o naszej przynależności do świata przyrody: nasze ciało składa się z dokładnie tych samych pierwiastków, co gleba i inne organizmy. Zatem jako istota cielesna przynależymy do świata przyrody (nie ma zatem powodu do negowania teorii ewolucji). Jednak Bóg po ulepieniu człowieka z gliny, „tchnął w niego” swoje życie i to jest druga, ważna część prawdy o nas: posiadamy duszę nieśmiertelną, tchnienie Boże w sobie i nasze życie nie kończy się wraz z rozpadem ciała. Mój nieoceniony wykładowca biblistyki, ks.prof.Tomasz Jelonek, który wcześniej zajmował się naukowo matematyką, mówił nam na wykładach, że Bóg jest jakby autorem skomplikowanego równania, które wpisał w stwarzany przez siebie świat: On jest autorem warunków początkowych tego równania, a świat toczy się wedle praw tego równania długą drogą rozwoju, w którym może także być miejsce na ewolucję . Dziś moglibyśmy rozwinąć to porównanie do wielkiego Programatora, który stworzył niezwykły program komputerowy obejmujący cały wszechświat.

Dla zainteresowanych poniżej kilka pozycji podejmujących ten ważny, obszerny temat, który tu trzeba było przybliżyć w telegraficznym skrócie, stąd zapewne nie jest dla wszystkich wystarczający. Myślę jednak, że pomaga choć trochę zrozumieć, że – gdy rozumiemy cały kontekst literacko-kulturowy opisów biblijnych, łatwiej możemy zobaczyć, że konflikt nauki i wiary jest pozorny i polega na braku rzetelnej wiedzy oraz rozumieniu dosłownym tego, czego dosłownie rozumieć nie można, gdyż nie takie były intencje autora. Oczywiście, jest w Piśmie Świętym całkiem spora ilość tekstów, które należy rozumieć dosłownie, jak np. wskazówki chrześcijańskiego życia św.Pawła czy samego Jezusa i wiele innych, nie one jednak są tematem tego artykuliku. Z życzeniami owocnej lektury niesamowitej Księgi jaką jest Pismo Święte!

- ks.prof. Tomasz Jelonek: „Biblia a nauka”, „Wprowadzenie w świat biblii”, „Biblia jako fenomen kultury”                                                                                                                                                                                                                               - Zenon Ziółkowski  „Najtrudniejsze stronice biblii”                                                                                                                                                  - O.Jacej Salij  „Tajemnice biblii”                                                                                                                                                                                  - Anna Świderkówna „Biblia  a człowiek współczesny”, „Rozmowy o biblii”

 

Urszula Antosz-Rekucka, opiekun projektu w ZS nr 1 w Mszanie, mgr teologii