Z wizytą u Pana na Gorzeniu

Z wizytą u Pana na Gorzeniu

2 listopada 2017 roku wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskiego Gorzenia Górnego,by zwiedzić muzeum poświęcone Emilowi Zegadłowiczowi.

Muzeum mieści się w dworze, gdzie urodził się i mieszkał Emil Zegadłowicz - poeta, autor wierszy, powieści i dramatów. Dwór kupił w 1873 roku Tytus Zegadłowicz (ojciec Emila). Tytus Zegadłowicz wyremontował dwór, nie zmieniając jego wyglądu, toteż po dziś dzień można podziwiać szlachetne kształty klasycystycznej budowli. W Gorzeniu Górnym Emil Zegadłowicz mieszkał do pierwszych miesięcy II wojny światowej. W okresie międzywojennym dwór był jednym z najważniejszych „prowincjonalnych” ośrodków kulturalnych w Polsce. Obecnie jest siedzibą muzeum zawierającego zbiory głównie artystów tworzących w okresie międzywojennym. Zwiedziliśmy wszystkie 10 muzealnych sal, po których oprowadził nas pan Bolesław Wegenke, mąż Ewy Wegenke, wnuczki Emila Zegadłowicza. Głównym celem wycieczki tym razem nie była twórczość Pana na Gorzeniu, jak często nazywany jest Emil Zegadłowicz, a Jędrzej Wowro. Zwiedzając, główną uwagę skupiliśmy na kaplicy. To największe pomieszczenie na parterze budynku. Większość zebranych tam eksponatów stanowią rzeźby Jędrzeja Wowry, niepiśmiennego artysty, samouka tworzącego w drewnie, urodzonego w Gorzeniu Dolnym koło Wadowic. Wowro od najmłodszych lat pracował w rodzinnym gospodarstwie. Podobnie jak wielu ówczesnych mieszkańców wsi był analfabetą. Brak umiejętności czytania nie przeszkodził mu rozwinąć wyjątkowego talentu. Używając owiniętego w szmatę szewskiego noża, rzeźbił lalki, pajacyki i ptaszki, które z upływem czasu stały się jego "znakiem firmowym". Inspirowany niedzielnymi nabożeństwami, misteriami pasyjnymi w pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej, odpustami i żywotami świętych (które znał z przekazów ustnych), zaczął tworzyć rzeźby o charakterze religijnym. Były to głównie figurki Chrystusów Frasobliwych, Świętej Rodziny, świętych, aniołów. Z drewna „wyczarowywał” świeczniki i żyrandole, którym nadawał indywidualny, niepowtarzalny wygląd. O Jędrzeju Wowrze, jako artyście, zapewne nikt poza najbliższymi sąsiadami i przypadkowymi klientami na targowisku w Wadowicach nie usłyszałby, gdyby nie jego druga żona – Marianna Kołek. W 1923 roku małżonka świątkarza zaniosła kilka rzeźb do dworu, prosząc właściciela, by je kupił. Zegadłowicz, zafascynowany umiejętnościami manualnymi niepiśmiennego chłopa, objął Wowrę opieką artystyczną. Powstała galeria, a niebawem nikomu nieznany świątkarz stał się sławny. Dzięki Zegadłowiczowi dzieła Wowry znalazły się w wielu muzeach, a sam artysta znalazł się na kartach literatury. Emil Zegadłowicz napisał "Balladę o Wowrze, powsinodze beskidzkim, świątkarzu, o Bogu prawdziwym i Chrystusie frasobliwym rzeźbiącym patrona Beskidu”, a Edward Kozikowski z Emilem Zegadłowiczem napisali „O Jędrzeju Wowrze, snycerzu beskidzkim. Wspomnienia, szkice, wiersze i opowiadania”. Współczesnym opracowaniem o Jędrzeju Wowrze jest praca naukowa Anny Glazik „Świat wierzeń i fantazji w rzeźbie zamknięty. Twórczość Jędrzeja Wowry”.  

Gdy będziecie kiedyś w okolicach Wadowic, serdecznie zachęcamy do odwiedzenia Muzeum Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym, abyście na własne oczy mogli zobaczyć niezwykłą kolekcję świątków Jędrzeja Wowry.